Kino to moja pasja

Byłem typem dziecka, które wprost nienawidziło czytać. Nie zamierzałem jednak nigdy się z tym szczególnie kryć – otwarcie mówiłem moim rodzicom, że nie lubię czytać lektur szkolnych, nie miałem także problemu z przyznaniem się im do tego, że po prostu sobie to odpuściłem decydując się na przeczytanie streszczenia. Przez pierwsze kilka lat szkoły podstawowej, rodzicie próbowali z tym w jakiś sposób walczyć. Do dziś pamiętam jak ojciec nakłania mnie do przeczytania jednej z sugerowanych mi przez niego książek. Zapewniał, że są zupełnie inne od obowiązkowych szkolnych lektur. To było na nic – ja po prostu nigdy nie lubiłem czytać. Tak też zostało zresztą do dzisiaj – nic się nie zmieniło.

Zupełnie inaczej było z oglądaniem filmów. Odkąd pamiętam była to moja ulubiona forma rozrywki, zaraz po wychodzeniu na dwór z kolegami oczywiście. Rodzice chwilę po tym, jak pogodzili się z tym, że nigdy nie zostanę tzw. „molem książkowym”, zaczęli dążyć do tego bym rozwijał swoje zainteresowania względem kinematografii i ani myślał tego zaniedbać.
Lata leciały, a ja dzięki uprzejmości mojego ojca, oglądałem coraz większą liczbę filmów, całkiem od siebie różnych, z różnych także okresów rozwoju światowego i polskiego kina. Czasy mojej młodości były czasami, gdy dynamicznie rozwijał się rynek kaset VHS i to one były podstawowym nośnikiem tego co kochałem całym sercem. Tata codziennie po pracy odwiedzał wypożyczalnię kaset i oddając film obejrzany przeze mnie wczoraj, zabierał do domu kilku kolejnych. Pamiętam jak dziś, że w czasach później podstawówki oraz gimnazjum oglądałem dokładnie jeden film dziennie. Zawsze mogłem sobie na to pozwolić, nawet w momencie gdy miałem sporo obowiązków związanych z nauką. Można wręcz powiedzieć, że moje zamiłowanie do kinematografii sprawiło, że nigdy nie miałem z tą nauką jakichkolwiek problemów. Od samego początku rozumiałem, że tylko dobre oceny są w stanie zagwarantować mi możliwość oglądania kolejnych tytułów. W związku z tym, te oceny zawsze były dość wysokie, a kolejne filmy zajmowały mi całkowicie wieczorny czas wolny.
Po gimnazjum nadszedł czas na szkołę średnią. Już wtedy byłem mocno ukierunkowany na rozwój mojej pasji. Wybrałem się do klasy teatralnej, wcale nie po to by nauczyć się grać. Zrobiłem to jedynie po to, by zrozumieć jak czują się aktorzy w trakcie odgrywania swoich ról. Nie żałuję ani chwili z 3 lat spędzonych w liceum na tym profilu nauczania. Ten czas w znacznym stopniu zmienił moje podejście do postrzegania filmów. Zacząłem się w nie wczuwać w jeszcze większym niż dotychczas stopniu. Zwracałem uwagę na większą liczbę szczegółów.

Prawdziwym zwrotem w mojej przygodzie z kinematografią była decyzja o wybraniu się na studia filmowe. Spotkałem tam dziesiątki ludzie myślących podobnie do mnie, a zajęcia ze specjalistami w zakresie kinematografii sprawiły, że dziś mogę śmiało powiedzieć, że kino to miłość mojego życia. 5 lat studiów połączonych z moim samozaparciem i chęcią zdobywania wiedzy w tym zakresie sprawiły, że jestem dziś operatorem filmowym. Spełniłem swoje olbrzymie marzenie i jako jeden z nielicznych mogę powiedzieć, że robię to co kocham i to co chciałem robić od zawsze.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here